Hulman szary. Pushkar. Indie
Idę dalej z aparatem gotowym do strzału. Mijam stado pawi. Samce są bardziej płochliwe – dają się sfotografować z odległości kilkudziesięciu metrów, samice za to – pozwalają podejść dość blisko:Samica pawia. Pushkar. Indie.
Jeszcze parę kroków i jestem na szczycie. Po jednej stronie widzę głęboką rozpadlinę, a za nią – w odległości kilkunastu metrów – prawie pionowę ścianę dosłownie oblepioną gołębiami:Gołębie na skale. Pushkar. Indie.
Po przeciwnej stronie natomiast rozciąga się dolina, w której leży miasto:Pushkar. Indie. |
Świątynia Sikhów. Pushkar. Indie.
Świątynia Rangji. Pushkar. Indie. |
Pushkar. Indie.
Chyba powoli zbliżamy się do pustyni, bo coraz częściej spotykamy wielbłądy. Wyższe od koni, bogato przystrojone paradują ulicami miasta:Wielbłądy w Pushkar. Indie.
Miasto zwiedzaliśmy w dwóch turach – porannej i popołudniowej. Wieczór spędziliśmy w kawiarence na dachu jednego z budynków, skąd wyszliśmy po zmierzchu. Do hotelu dotarliśmy ciemną nocą, ale bezpiecznie i bez przygód. Jest późno, a jutro czeka nas ciężki dzień, nie ma szans na nadrobienie zaległości w dzienniku podróży :-(. Dobranoc.Komentarze: pokaż komentarze (3) |