Widok na Raj Mahal z tarasu naszego hotelu. Orchha. Indie.
Bazar w Orchha. Indie.
Przez bazar doszliśmy do jednej ze świątyń. Oto jej wejście i wnętrze sfotografowane z poziomu pierwszego piętra:Świątynia w Orchha. Indie.
Właśnie spadł monsunowy deszcz w ilości kilkudziesięciu kropel na metr kwadratowy. Chyba trzeba zmienić podręczniki do geografii, a na pewno przewodniki. Treść przewodników nie zgadza się z tym co tu widzimy. Temperatura – nie wiem jaka jest teraz dokładnie, ale szacujemy, że ze 40 stopni. Bosymi stopami nie da się chodzić. Aparat po kilku sekundach robienia zdjęć parzy w rękę. Idziemy w stronę „centrum”, by kupić zmrożone butelki z wodą, którymi chłodzimy nasze mózgi :-). Przy okazji kupowania wody spotykamy oryginalnych indyjskich mnichów:W centrum Orchha. Indie.
Przyjechali eleganckim wiśniowym jeepem, chyba do miasta po zakupy :-). Nie mam siły podnosić aparatu. W tych warunkach nie da się pracować :-). Wracamy do hotelu. A tu – brak prądu, klimatyzacja nie działa. Chyba nie chcielibyście tu teraz być, a o szesnastej druga tura zwiedzania. :-). O szesnastej idziemy do Raj Mahal. Niestety, lata swojej świetności ta budowla ma już za sobą, ale i tak sprawia niesamowite wrażenie. Wchodzimy przez wrota nabijane kolcami. Tak – nieproszeni goście nie byli tu mile widziani:Wrota wejściowe do Raj Mahal. Orchha. Indie.
Dziedziniec Raj Mahal. Orchha. Indie.
Z dziedzińca wchodzimy do komnat słynnych ze ściennych mozaik. Niestety ich stan jest daleki od oryginalnego:Mozaiki ścienne w Raj Mahal. Orchha. Indie. |
Raj Mahal. Orchha. Indie.
Po przeciwnej stronie natomiast widać otaczającą miasto dżunglę i rozsiane w niej (wręcz przez nią pochłanianie) ruiny przylegających do zamku zabudowań:Widok z okien Raj Mahal. Orchha. Indie.
W ruinach zamku spotkać można białosępy: